wiadomości frankowicze Wyróżnione

Czy w 2023 r. banki zaproponują lepsze warunki ugód za kredyty we frankach?

Do Sądu Najwyższego wpływa coraz więcej spraw związanych z kredytami frankowymi. Skargi kasacyjne składają zarówno banki, jak i frankowicze. Udział tych pierwszych w składaniu skarg jest znacznie większy, ponieważ to właśnie kredytodawcy mają najwięcej powodów do narzekania na krajowe orzecznictwo. Sąd Najwyższy jednak odrzuca większość skarg od banków na etapie przedsądu. Banki, tracąc ostatnią nadzieję na podważenie wyroku, starają się dogadać z kredytobiorcami. Proponują ugody. Te jednak są nierzadko jeszcze mniej korzystne niż pierwotne warunki umowne. Czy banki zaczną w końcu proponować frankowiczom godny zaakceptowania kompromis?

  • Zwiększa się liczba skarg kasacyjnych, które są składane do Sądu Najwyższego
  • Zdecydowana większość skarg, które wpływają od banków, jest automatycznie odrzucana
  • Banki proponują nowe warunki ugód, m.in. częściowe umorzenie salda i czasowo stałe oprocentowanie kredytu po konwersji na PLN
  • Pełnomocnicy prawni kredytobiorców zauważają, że warunki ugód są ryzykowne i niosą za sobą równie poważne zagrożenia, co pierwotne umowy.

Sądy unieważniają już 92 proc. kwestionowanych kredytów frankowych. Banki składają skargi kasacyjne

Sektor bankowy nie zdążył się jeszcze przyzwyczaić do zmiany orzecznictwa, jaka zaszła po wyroku TSUE w sprawie Dziubak vs. Raiffeisen. Dowodem tego jest nieakceptowanie prawomocnych wyroków unieważniających umowy i masowe składanie skarg kasacyjnych do Sądu Najwyższego.

Organ ten jest przeciążony podobnymi sprawami, boryka się też z własnymi problemami, które są związane z kwestią tzw. neo sędziów. Nie wszyscy „prawidłowo” wybrani sędziowie chcą orzekać w składach z neo sędziami, co znacząco zmniejsza efektywność organu.

Najtrudniejsza sytuacja jest w Izbie Cywilnej SN, gdzie obsada jest niewystarczająca, w jej skład wchodzi 24 orzeczników, zaś 19 stanowisk jest nieobsadzonych. Izba Cywilna ma na chwilę obecną do rozpatrzenia ok. 6 tys. spraw.

Wśród nich prym wiodą sprawy frankowe, a konkretnie skargi kasacyjne na wyroki sądów II instancji. W samym tylko lipcu 2022 roku do SN wpłynęło 461 skarg kasacyjnych, a ponad połowa z nich to właśnie skargi w sprawach o franki. W analogicznym okresie ubiegłego roku do SN złożono 285 skarg, a udział spraw frankowych wynosił wówczas jedynie 7 proc. Interesujące jest to, że aż 60 proc. skarg „frankowych” odpada na etapie przedsądu. Większość odrzuconych skarg to te składane przez kredytodawców, którzy próbują przekonać Sąd Najwyższy tymi samymi argumentami, które odrzuciły sądy I i II instancji, że klauzule przeliczeniowe występujące w umowach frankowych były prawidłowe.

Część wskazuje też, że po wyeliminowaniu kursu przeliczeniowego ustalonego przez bank można go zastąpić średnim kursem NBP.

Sąd Najwyższy jest do tego stopnia obłożony skargami banków, że zapowiedział już, że będą one automatycznie odrzucane. Nie dotyczy to oczywiście skarg składanych przez kredytobiorców, które w wielu przypadkach są przyjmowane do dalszego rozpoznania.

Banki proponują frankowiczom ryzykowne ugody i kuszą iluzorycznymi korzyściami

Banki zaczynają rozumieć, że nie mają co liczyć na utrzymanie umów w mocy, gdy ma o tym zdecydować sąd. Starają się więc nie dopuszczać, by kredytobiorcy składali pozwy. Proponują frankowiczom ugody, wg których klienci mogą przewalutować swoje kredyty na PLN, tak jakby od początku były zobowiązaniami w krajowej walucie.

Na ugodach najwięcej skorzystały te banki, które wdrożyły je najwcześniej – liderem jest PKO BP, który wprowadził program ugód na szeroką skalę już w październiku ubiegłego roku. Oprocentowanie kredytów złotowych było wówczas niskie, nikt też nie spodziewał się, że w zaledwie kilka miesięcy raty kapitałowo-odsetkowe złotówkowiczów urosną o ponad 100 proc. PKO BP podpisał łącznie ok. 18 tys. ugód, z kolei Millennium Bank chwali się, że od kilku kwartałów liczba podpisywanych w danych okresach ugód jest wyższa niż liczba wpływających pozwów.

Im wyższe są stopy procentowe w Polsce, tym bardziej maleje zainteresowanie ugodami. Banki dostrzegają tę zależność, dlatego aktualizują swoje propozycje. Ambitnie do sprawy podszedł mBank, któremu szczególnie zależy na zmniejszeniu swojego portfela frankowego – jest on bowiem przyczyną gigantycznej straty za III kwartał, którą zanotowała grupa. Co oferuje mBank frankowiczom w najnowszej odsłonie polubownych ugód? Kredytobiorcy mogą liczyć na częściowe umorzenie salda kredytu oraz czasowo stałe oprocentowanie w wysokości 4,99 proc. Warunki umorzenia części salda są z kredytobiorcami negocjowane indywidualnie, zatem szczegóły w tym zakresie nie są znane.

Czy oferta mBanku i podobne, które pewnie już wkrótce się pojawią, są godne rozważenia? Pełnomocnicy prawni frankowiczów mają co do tego poważne wątpliwości. Powodów jest co najmniej kilka:

  • konwersja kredytu z CHF na PLN oznacza zmianę oprocentowania na WIBOR. Oprocentowanie to, nawet w wersji preferencyjnej (zaproponowanej przez mBank), jest dużo wyższe niż to, pod które podlega kredytobiorca, spłacając swój kredyt na pierwotnych zasadach
  • wyższe oprocentowanie to w wielu przypadkach wyższa rata kapitałowo-odsetkowa, a także wyższy koszt obsługi kredytu. Wzrost tych kosztów może się okazać w ogólnym rozrachunku na tyle istotny, że przekroczy wartość umorzenia części salda
  • kredytobiorca, który podpisze ugodę, zrzeka się prawa do roszczeń względem banku wynikających z abuzywności pierwotnej umowy. Unieważnienie kredytu, na które frankowicze mają nawet 92 proc. szans, stanie się niemożliwe.

Dodatkowo należy zauważyć, że czasowo stałe oprocentowanie samo w sobie może stanowić… ryzykowną opcję. Dlaczego? Ponieważ stopy procentowe prędzej czy później zaczną spadać. Może to mieć miejsce znacznie szybciej niż w perspektywie 5 lat, na które mBank chce zamrozić oprocentowanie. W takiej sytuacji kredytobiorca płaciłby raty nieadekwatne do panujących warunków ekonomicznych, bez szans na ich szybkie obniżenie.

Banki doskonale zdają sobie sprawę, że ich nowe propozycje są pełne pułapek. Dlatego nie informują pełnomocników prawnych kredytobiorców, z którymi mają spór, że wysłali do ich klientów wzory ugód. Same ugody z załącznikami mają po kilkadziesiąt stron i są pisane specjalistycznym językiem, niezrozumiałym dla przeciętnego konsumenta.

Czy jest szansa, że banki prędzej czy później zaczną proponować korzystniejsze warunki ugód? Jest to niestety mało prawdopodobny scenariusz. Banków nie stać na lepsze ugody – ten rok przyniósł im gigantyczne straty i uszczuplenie kapitałów własnych.

W najtrudniejszej sytuacji są Millennium Bank i mBank, dla których koszty wakacji kredytowych i odpisów na franki okazały się wyjątkowo obciążające. Kredytobiorcy, którzy mają problemy ze spłatą kredytu frankowego, powinni więc szukać dla siebie rozwiązania w pozwie sądowym i wniosku o zabezpieczenie roszczeń, a nie w ugodzie.

Tylko unieważnienie kredytu eliminuje jakiekolwiek ryzyko związane z umową i uwalnia kredytobiorcę od dalszej spłaty zobowiązania. Zarówno orzecznictwo sądów powszechnych, dotychczasowe uchwały Sądu Najwyższego, jak i wyroki TSUE okazały się korzystne dla konsumentów.

Obecnie nie ma już powodów, aby zwlekać z pozwem, jest za to wiele przesłanek świadczących o tym, że warto pośpieszyć się ze wstąpieniem na drogę sądową. Na prawomocny wyrok trzeba czekać ok. 2-3 lata, a nie wiadomo, jak będzie wyglądała wówczas sytuacja kapitałowa banków. Istnieje ryzyko, że któryś z nich, wzorem Getin Banku, zostanie objęty restrukturyzacją, co znacząco utrudniłoby kredytobiorcom egzekwowanie jakichkolwiek roszczeń.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]