wiadomości frankowicze

Cyrk z ustawą dla Frankowiczów w 2023 roku. Kiedyś banki chciały prawie pozywać Polskę teraz proszę o pomoc

Sprawy frankowe dobrze pokazują, jak w zaledwie kilka lat może zmienić się retoryka bankowców. Jeszcze przed wyrokiem TSUE w sprawie Dziubak vs. Raiffeisen banki przekonywały, że przewalutowanie kredytów frankowych na złotówki godziłoby w stabilność sektora finansowego. Dzisiaj same promują takie właśnie rozwiązanie, bo wiedzą, że alternatywą są masowe unieważnienia wadliwych umów, a także – być może – dodatkowe roszczenia frankowiczów o waloryzację zasądzanych świadczeń. Czy rządzący pójdą na rękę bankowcom i wprowadzą krzywdzące dla frankowiczów systemowe rozwiązanie, odbierając im szanse na korzyści z unieważnienia umowy?

  • Po opinii Rzecznika Generalnego TSUE banki już wiedzą, że nici z wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału, gdy sąd stwierdzi nieważność umowy
  • Dlatego sektor nagle zmienia swoją narrację i naciska na rząd, by rozwiązał kwestię franków przy pomocy ustawy
  • Nad projektem mają pracować instytucje odpowiedzialne za stabilność sektora finansowego. Prezes ZBP, pytany o planowaną ustawę, wyraził przekonanie, że takie prace trwają „w kilku miejscach” 
  • Puls Biznesu poinformował niedawno, że jednym z założeń projektu ustawy, nad którym pracują instytucje odpowiedzialne za stabilność sektora finansowego, jest odebranie kredytobiorcom korzyści z unieważnienia umowy w sądzie.

Czy rządzący odbiorą frankowiczom korzyści z unieważnienia umowy?

16 lutego 2023 roku to punkt zwrotny dla bankowców: Rzecznik Generalny TSUE potwierdził ich obawy i uznał, że roszczenia banku o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału stoją w sprzeczności z unijnym prawem, zwłaszcza dyrektywą 93/13. Co równie ważne, Rzecznik nie zanegował zasadności podobnych roszczeń wysuwanych w stronę banków przez samych konsumentów – w tym zakresie, zdaniem urzędnika, decyzję o przyznaniu bądź odrzuceniu roszczeń powinny podejmować krajowe sądy.

Złudzenia sektora, że falę pozwów frankowych da się jeszcze zatrzymać, legły w gruzach. Za kilka miesięcy zapadnie docelowy wyrok w sprawie, w której wypowiedział się Rzecznik, a wówczas frankowicze ruszą do sądów, także celem aktualizacji swoich roszczeń o waloryzację świadczenia bądź odszkodowanie.

W tej sytuacji banki potrzebują nowego narzędzia nacisku na konsumentów, by zrezygnowali ze swoich praw i zdecydowali się na ugodę. Kontrpozwy po opinii Rzecznika są dla kredytobiorców równie groźne, co pistolet na wodę, stąd potrzeba stworzenia nowego straszaka. Nieoczekiwanie (a może wręcz przeciwnie…?) odsiecz nadeszła ze strony instytucji odpowiedzialnych za stabilność sektora finansowego.

Po opinii Rzecznika Generalnego Puls Biznesu poinformował, że trwają prace nad projektem ustawy frankowej, która nałożyłaby na banki obowiązek oferowania kredytobiorcom frankowym ugód wg zaleceń szefa Komisji Nadzoru Finansowego.

Propozycja ugody miałaby zostać skierowana do klientów, a ci decydowaliby co zrobić, przystać na ofertę, nadal spłacać kredyt na starych zasadach czy może pozwać bank i dążyć do unieważnienia umowy. I tu zaczyna się robić ciekawie, bo projekt podobno zakłada, że kredytobiorca, który unieważniłby umowę, zostałby obłożony stuprocentowym podatkiem od wzbogacenia się.

Korzyści wynikające z unieważnienia kredytu zostałyby mu więc odebrane, a zatem sens procesowania się z bankiem stanąłby pod znakiem zapytania.

Kto podpisze się pod antykonsumencką ustawą frankową?

Prezes Związku Banków Polskich, Krzysztof Pietraszkiewicz, pytany przez dziennikarzy o ustawę frankową, wyraża przekonanie, że prace nad takową trwają „w kilku miejscach”. Wg Pietraszkiewicza celem rozmów dotyczących potencjalnej ustawowej interwencji jest określenie zasad, na których dokonywane byłyby rozliczenia.

W opinii Pietraszkiewicza sądy nie zawsze są w stanie określić linię orzeczniczą dotyczącą rozliczeń, a nawet nie chcą tego robić, podobnie jak nie chcą tego czynić SN i TSUE – na takie sytuacje jego zdaniem powinna zostać przygotowana „sprawiedliwa, akceptowalna” formuła rozliczeń, która powstać miałaby w oparciu o rekomendację szefa KNF czy nawet Komitetu Stabilności Finansowej.

To, co opowiada Pietraszkiewicz w rozmowach z dziennikarzami, brzmi niegroźnie, zupełnie inaczej niż informacje ujawnione przez Puls Biznesu. Przed kilkoma dniami Prezydent RP przekazał do opinii publicznej informację, iż czeka, aż instytucje państwowe przedstawią mu propozycje i koncepcje w zakresie kredytów w CHF. Jednocześnie zapewnił, że aktualnie w jego kancelarii nie trwają żadne prace nad tą kwestią.

Dziennikarze dotarli też do Ministerstwa Finansów, które zapewniło, że nie prowadzi aktualnie prac legislacyjnych w zakresie kredytów we franku. Kto w takim razie przedstawi antykonsumencki projekt ustawy i się pod nim podpisze? Na razie nie wiadomo, choć należy się spodziewać, że obecnie zarówno pomysłodawcy projektu, jak i rządzący wsłuchują się w reakcję społeczną na te rewelacje i kalkulują, czy dotykanie tego tematu w okresie kampanii wyborczej nie przyniesie im szkód.

Zdaniem ekspertów w okresie wyborczym żadne ugrupowanie nie poprze ustawy według pomysłu instytucji nadzorujących, a zatem projekt prawdopodobnie będzie musiał poczekać z realizacją co najmniej do przyszłego roku.

Banki chcą ustawy frankowej, choć przed laty same ją torpedowały

To, co zwraca uwagę w obecnej sytuacji, to to, jak bankowcy podchodzą do kwestii ustawowego rozwiązania problemu kredytów w CHF. Kilka lat temu sektor ostro reagował na jakiekolwiek próby pozbawienia go części dochodu. Ówczesna retoryka bankowców była jasna: pomoc dla frankowiczów jest możliwa, ale tylko dla tych w najtrudniejszej sytuacji. Pomaganie wszystkim frankowiczom miało wówczas zachwiać sektorem finansowym. A to najdelikatniejsze z wybranych opinie.

Gdy przed kilkoma laty frankowicze chcieli, by ich kredyty zostały przewalutowane po kursie z dnia zaciągnięcia, prezes ZBP, Krzysztof Pietraszkiewicz w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną nazwał to „czystą niedorzecznością”. W 2017 roku z kolei ZBP optowało za tym, by jakakolwiek pomoc w konwersji objęła tylko tych kredytobiorców, którzy mają mieszkania o powierzchni do 75m2 i domy do 150m2.

W swoich najbardziej skrajnych wypowiedziach z tamtych lat bankowcy sugerowali, że niekorzystne dla nich systemowe rozwiązanie może skutkować nawet pozwami wobec Skarbu Państwa. Dziś nikt nie przywołuje już tych gróźb, a wręcz przeciwnie: banki wzywają do odpowiedzialnego podejścia i szybkiego wdrożenia odpowiednich rozwiązań, nawet przed wyrokiem TSUE w sprawie C-520/21.

Nie wiedzą lub tylko udają, że organy UE mogą też przyjrzeć się samej ustawie, zwłaszcza jeśli będzie jawnie godzić w interesy konsumentów, a właśnie na to się zanosi. Rządzący powinni się zastanowić, czyje interesy reprezentują – społeczeństwa czy wielkich korporacji. W innym przypadku groźba powództw wobec Skarbu Państwa może powrócić, ale już nie ze strony bankowców, a zdesperowanych konsumentów, których politycy sami zachęcali do składania pozwów i dochodzenia roszczeń w sądach.

Click to rate this post!
[Total: 2 Average: 5]

Frankowicz

Poznaj najnowsze informacje ważne dla frankowiczów. Opinie wyrażone w tekście wyrażają osobiste poglądy autora

Dodaj Opinie

Kliknij tutaj, aby opublikować komentarz