Banki wykazują się ostatnimi czasy dużą aktywnością w proponowaniu kredytobiorcom ugód frankowych. Wyraźnie jednak w swojej akcji zapomniały o klientach, którzy w całości spłacili swój kredyt: dla nich kredytodawcy nie mają przygotowanej żadnej oferty, co jest oczywiście krzywdzące dla tej grupy poszkodowanych w procederze frankowym. Ex-frankowicz, który spłatę kredytu ma już za sobą, nie powinien się jednak załamywać podejściem banków. Wciąż ma szansę odzyskać środki, które bank nienależnie od niego pobrał, tj. pełną nadpłatę ponad użyczony kapitał kredytu. Prawo unijne jest tu po jego stronie, a w krajowym orzecznictwie jest masa przykładów wskazujących na to, że pozwanie banku po spłacie kredytu frankowego jest tak samo korzystne, jak w trakcie trwania umowy.
- Frankowicz, który wziął kredyt jako konsument i całkowicie już go spłacił, wciąż może pozwać bank i dążyć do sankcji darmowego kredytu. Jego roszczenia nie są przedawnione, nawet jeśli spłata nastąpiła ponad 6 lat temu
- Kredytobiorca inicjujący pozew sądowy po całkowitej spłacie zobowiązania będzie rościć od banku o zapłatę nienależnie spełnionych świadczeń. Może odzyskać od banku wszystko to, co ten od niego pobrał ponad wartość użyczonego kapitału
- Sprawa ex-kredytobiorcy przeciwko bankowi jest pod niektórymi względami prostsza niż spór dotyczący aktywnej umowy. Kredytobiorca ma już wykreśloną hipotekę, nie potrzebuje też zabezpieczenia powództwa
- Banki nie proponują ex-frankowiczom ugód, przynajmniej nie w przypadku umów nieobjętych sporem sądowym. Sektor uważa pozwy pochodzące od byłych kredytobiorców za zjawisko marginalne. To się może jednak wkrótce zmienić.
Tysiące osób które spłaciły kredyty we frankach dysponują nieprzedawnionym roszczeniem wobec banku. Wie o tym tylko garstka z nich
Jak wynika z ogólnodostępnych danych, ponad połowa kredytów frankowych, udzielonych przez banki do 2011 roku, została już całkowicie spłacona. Kredytobiorcy, którzy wywiązali się już z postanowień umowy, na ogół nie chcą wspominać swojej nietrafionej decyzji o zaciągnięciu zobowiązania w helweckiej walucie, co jest zrozumiałe. Wśród tej grupy klientów banków widać niewielką determinację do kierowania powództw sądowych i walki o sprawiedliwość – ex-frankowicze nie płacą już rat ani w żaden sposób nie są nękani przez bank, zatem wolą zapomnieć o sprawie, niż wstępować na drogę sądową i walczyć o odzyskanie należnych im środków.
Jakie są przyczyny takiego podejścia? Czy chodzi tylko o chęć uniknięcia stresu i pragnienie zapomnienia o niezwykle stresującym etapie życia, związanym ze spłatą ryzykownego kredytu? Należy uznać to za wątpliwe. Ex-kredytobiorcy bardzo często nie wiedzą po prostu, że przysługują im jakieś roszczenia względem banku. Uważają, że część lub nawet całość potencjalnego roszczenia jest już przedawniona, a zatem po co ścierać się z bankiem na sali sądowej? Osoby, które wychodzą z takiego założenia, wiele na tym tracą.
Jak wynika z orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, np. z wyroku C-82/21, wydanego 8 września 2022 roku, roszczenia restytucyjne kredytobiorcy, który jest konsumentem, nie są przedawnione, jeśli nie wiedział on o przysługujących mu prawach. Bieg terminu przedawnienia nie rozpocznie się dopóty, dopóki klient banku nie dowie się o tym, że podpisana przez niego umowa, nawet ta w całości spłacona, zawiera w sobie niedozwolone zapisy.
Jak liczyć bieg przedawnienia roszczeń w sprawie frankowej?
Wg polskiego prawa (a konkretnie znowelizowanego w 2018 roku kodeksu cywilnego) roszczenia kredytobiorcy przedawniają się po 6 latach. Konsument traci więc możliwość skutecznego dochodzenia swoich roszczeń od banku dopiero po 6 latach od pozyskania wiedzy, że był stroną abuzywnej umowy kredytowej. Niektóre sądy wychodzą z założenia, że, rozsądnie rzecz biorąc, konsument powinien wejść w posiadanie informacji o potencjalnej nieważności swojej umowy, gdy zapadł wyrok TSUE w sprawie państwa Dziubaków. Miało to miejsce 3 października 2019 roku. Nawet w tym pesymistycznym wariancie roszczenia kredytobiorcy przedawniają się dopiero z końcem 2025 roku. Wciąż może on więc pozwać swój bank o zapłatę i zażądać zwrotu nadpłaty ponad kapitał kredytu.
Przykładowo, jeśli klient pożyczył od banku 200 tys. zł, a do końca umowy spłacił w ratach kapitałowo-odsetkowych łącznie 390 tys. zł, to wystąpi wobec banku z roszczeniem o zwrot 190 tys. zł wraz z ustawowymi odsetkami za zwłokę.
Co więcej, sprawa sądowa o zapłatę jest w niektórych aspektach prostsza niż ta o stwierdzenie nieważności umowy: kredytobiorca nie będzie już ubiegał się o zabezpieczenie powództwa, ponieważ ma spłacony kredyt. Uzyskanie prawomocnego wyroku nie będzie też wiązać się z koniecznością wykreślenia hipoteki banku z księgi wieczystej – kredytodawca wydał zapewne frankowiczowi list mazalny niedługo po spłacie kredytu. Choćby z tego względu ex-frankowicz może liczyć na to, że koszty obsługi prawnej w jego sprawie będą nieco niższe niż w przypadku posiadacza aktywnej umowy, gdzie ilość procedur do przebrnięcia jest po prostu większa.
Obecnie banki z ulgą odnotowują, że wśród spływających powództw niewiele jest takich, które dotyczyłyby już spłaconych kredytów. Są na tyle pewne swego, że nie proponują ex-frankowiczom ugód, na które mogą liczyć aktywni kredytobiorcy. Propozycja ugody najprawdopodobniej pojawi się, ale dopiero gdy ex-frankowicz złoży pozew sądowy, a więc ujawni swoją intencję w postaci zakwestionowania umowy. Banki muszą liczyć się z tym, że najbliższe miesiące przyniosą im więcej powództw pochodzących od byłych kredytobiorców. Składać się na to będzie szereg czynników:
- korzystne dla konsumentów orzeczenie TSUE, wydane 15 czerwca 2023 roku, w sprawie C-520/21 o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału
- większa niż dawniej wiedza konsumentów o przysługujących im prawach
- szeroko zakrojone akcje edukacyjne prowadzone przez wyspecjalizowane kancelarie frankowe
- dodatkowe korzyści, na które może liczyć kredytobiorca po wygranej – w tym ustawowe odsetki za opóźnienie.
Poniżej podajemy przykładowe wyroki dotyczące spraw założonych bankom przez byłych frankowiczów. Dobrze obrazują one to, o co toczy się stawka.
Przegrana mBanku z ex-frankowiczami w Warszawie. Klienci odzyskują ponad 590 tys. zł po spłacie całego kredytu we frankach
Dnia 27 lipca 2023 roku przez warszawskim Wydziałem Frankowym zakończyła się sprawa XXVIII C 9444/21, zainicjowana przez frankowiczów przeciwko mBankowi S.A. Co ciekawe, spór dotyczył kredytu, który został już wcześniej w całości spłacony.
W niniejszej sprawie sąd stwierdził nieważność kwestionowanej umowy, skutkiem czego zasądził od banku na rzecz klientów kwotę 590 235,80 zł wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie, a także obciążył pozwanego kosztami postępowania sądowego.
Cała sprawa trwała ok. 24 miesiące i w jej ramach odbyła się jedna rozprawa. Co warte wspomnienia, sąd na potrzeby sprawy zrezygnował z przesłuchania świadków wskazanych przez bank – do akt sprawy dołączono protokół z przesłuchania tych samych świadków, jednak z innego postępowania, w którym chodziło o ten sam wzorzec umowny.
Sąd potwierdził obecność statusu konsumenta po stronie powoda, zidentyfikował w umowie klauzule abuzywne i uznał, że po ich wykreśleniu umowa nie może być dalej realizowana, a więc musi zostać wyeliminowana z obrotu prawnego. Wyrok jest nieprawomocny, a mBank najprawdopodobniej złoży od niego apelację.
Sprawę prowadzi Kancelaria Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni.
Byli Frankowicze pozywają za spłacony kredyt we frankach, wygrywają z Pekao S.A. i zyskują 100 tys. zł
Dnia 31 października 2022 roku przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu zapadł wyrok w sprawie o sygnaturze I C 1373/19. Spór został zainicjowany przez klientów Pekao S.A., którzy postanowili zakwestionować w całości spłaconą temu podmiotowi umowę kredytu frankowego. Kredytobiorcy sądzili się z Pekao S.A. o zapłatę, nie o stwierdzenie nieważności umowy. Co warte wspomnienia, początkowo rościli od banku o zwrot rat kapitałowo-odsetkowych z ostatnich 10 lat. Gdy zakładali bankowi sprawę, orzecznictwo w zakresie przedawnienia roszczeń nie było jeszcze ugruntowane. Gdy sytuacja uległa zmianie, roszczenie zostało zmodyfikowane i kredytobiorcy zażądali od banku zwrotu wszystkiego, co wpłacili tytułem abuzywnej umowy.
Sąd zasądził na rzecz ex-frankowiczów 262.535,09 zł wraz z ustawowymi odsetkami za zwłokę oraz obciążył Pekao S.A. kosztami postępowania sądowego. Wyrok jest nieprawomocny. Sprawa toczyła się w sądzie I instancji przez 36 miesięcy. Na długi czas procesu miało najprawdopodobniej wpływ dopuszczenie dowodu z opinii biegłego. Wyrok sądu wydany został na posiedzeniu niejawnym.
Pełnomocnikiem kredytobiorców w sprawie jest adwokat Paweł Borowski.
Dodaj Opinie