wiadomości frankowicze Wyróżnione

Co dalej z Frankowiczami w 2023 r. ?

Banki wraz z częścią środowisk eksperckich nastawionych przychylnie do praktyk sektora finansowego próbują przekonać kredytobiorców, że największa fala pozwów frankowych jest już za nami. Wg wielu opinii wystarczy zaledwie 5 lat, by problem toksycznych kredytów odszedł w niebyt. Przeczy temu wiele sygnałów z samego rynku, jak i tych dochodzących od strony sądów. Wygląda na to, że główna bitwa o franki jeszcze się nie odbyła, należy się jej spodziewać prawdopodobnie dopiero w II połowie przyszłego roku. To wtedy bowiem TSUE ma ogłosić wyrok w sprawie C-520/21, który, jeśli będzie prokonsumencki, zachęci wielu kredytobiorców do złożenia swojego pozwu. Banki wyraźnie zdają sobie z tego sprawę, dlatego poszerzają swoje rezerwy na ryzyko prawne tej grupy kredytów. Czy okażą się one wystarczające, by uczynić zadość roszczeniom poszkodowanych w procederze frankowym?

Banki rozszerzają odpisy na franki. Przeciętne pokrycie portfela rezerwami to już ponad 42 proc.

Nie jest tajemnicą, że banki bardzo często mówią jedno, a robią drugie. Kreują profesjonalny przekaz medialny, z którego wynika, że temat franków powoli się wyczerpuje, a klienci chętnie podpisują ugody i konwertują swoje kredyty na złotówki.

Jednocześnie banki godzą się z ujemnymi wynikami finansowymi za III kwartał br., których sprawcą są między innymi rezerwy na ryzyko prawne kredytów frankowych. Wystarczy porównać pokrycie portfela frankowego w czołowych instytucjach finansowych na przestrzeni niespełna roku.

Pod koniec 2021 roku średnie pokrycie portfela rezerwami wynosiło 28 proc., obecnie jest to już 42 proc., a grudzień się przecież dopiero rozpoczyna i niewykluczone, że banki nie powiedziały jeszcze w kwestii odpisów ostatniego słowa.

Największego odpisu frankowego w III kwartale br. dokonał mBank, który dorzucił do rezerw aż 2,34 mld zł, co spowodowało ogromną stratę tej instytucji, nawet mimo rekordowego oprocentowania kredytów mieszkaniowych. Dzięki tej decyzji mBank posiada wysokie pokrycie portfela frankowego rezerwami, jest to aż 51,6 proc. Rok wcześniej rezerwy tego podmiotu pokrywały nieco ponad 17 proc. portfela toksycznych zobowiązań.

Lepszy wynik osiągnął BOŚ Bank, u którego wskaźnik pokrycia wynosi ok. 57 proc. Instytucja ta ma jednak stosunkowo szczupły portfel zobowiązań w helweckiej walucie, zatem i koszt odpisu był w tym przypadku mniejszy.

Dobrym pokryciem portfela frankowego rezerwami może poszczycić się też ING Bank Śląski – jest to aż 46 proc. (w porównaniu do 37 proc. na koniec 2021 roku). Na tym tle słabo wypada Santander Bank Polska, który zdążył dokonać odpisów w wysokości jedynie 34 proc. wartości portfela frankowego.

Jest to czwarty najchętniej pozywany przez frankowiczów kredytodawca, nie licząc Getin Banku, który przez dłuższy czas „ścigał się” o tę pozycję, jednak wypadł z obiegu na skutek restrukturyzacji (oczywiście pozwy przeciwko GNB nadal wpływają, natomiast instytucja ta nie informuje już, ile ich jest – licznik zatrzymał się w I kwartale br. na 9554 pozwach).

Analitycy przewidują, że banki nadal będą zwiększać swoje rezerwy na ryzyko prawne kredytów frankowych, tym bardziej, że pozwów stale przybywa. Do samego Wydziału Frankowego w Warszawie co miesiąc spływa po 2000 pozwów, a środowisko prawników apeluje o utworzenie podobnych, wyspecjalizowanych wydziałów w innych sądach okręgowych zlokalizowanych w dużych miastach – na razie bezskutecznie.

Potrzeba zwiększenia liczby orzeczników jest zresztą widoczna też w Warszawie, gdzie nad sprawami przeciwko bankom pracuje jedynie 24 sędziów. Prócz sporów indywidualnych rozpatrują oni też pozwy zbiorowe, które są szczególnie czasochłonne, przez co wielu sędziów musi odkładać je „na bok”, by nie dopuścić do przewlekłości pozostałych postępowań.

Wygląda na to, że rok 2023 będzie niezwykle gorący dla frankowiczów. Jednak muszą być oni czujni i uważać na zagrożenia, które czają się za rogiem. Są to:

  • ugody promowane przez banki, sprowadzające się do konwersji kredytu na złotówki – kredytodawcy (i niektóre media) prezentują ugodę jako korzystne rozwiązanie umożliwiające wyeliminowanie z umowy ryzyka walutowego. W praktyce ugody te, nawet w wersji z preferencyjnym, czasowo stałym oprocentowaniem, są dużo mniej korzystne niż unieważnienie kredytu w sądzie. Mało tego, mogą być mniej korzystne niż pierwotnie zawarta umowa
  • nieprofesjonalne pseudokancelarie w formie spółek z o.o. i S.A. – brak regulacji na krajowym rynku powoduje, że do reprezentowania frankowiczów chętne są podmioty niebędące profesjonalnymi kancelariami prawnymi. Oferują one niskie koszty początkowe, ale współpraca z nimi wiąże się z bardzo wysoką prowizją w przypadku wygranej. W skrajnych przypadkach premia za sukces w pseudokancelariach to kilkadziesiąt procent wartości przedmiotu sporu.

 

TSUE ustali, czy bankom należy się wynagrodzenie za korzystanie z kapitału

12 października br. ruszyła sprawa C-520/21, którą rozpatruje Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Unijny organ oceni, jak powinien wyglądać sposób rozliczenia się stron po unieważnieniu umowy kredytu frankowego. Sąd Rejonowy w Warszawie, który wystosował zapytanie prejudycjalne do TSUE, chce wiedzieć, czy bankom należy się w takiej sytuacji tzw. wynagrodzenie za korzystanie z kapitału, czyli dodatkowa opłata ponad nominalną wartość kredytu.

Jak do tej pory banki odchodzą bowiem z sądów z kwitkiem. Po unieważnieniu umowy składają wobec kredytobiorców kontr pozwy, ale sądy odrzucają ich argumentację, wprost wskazując, że w polskim porządku prawnym nie funkcjonuje coś takiego jak wynagrodzenie za korzystanie z kapitału.

Nic jak na razie nie wskazuje, aby TSUE miał przyjąć w tym względzie odmienny pogląd, choć o przekonanie unijnego sądu do racji sektora bankowego bardzo starał się szef KNF. Argumentował on między innymi, że w wyniku odmówienia bankom prawa do dodatkowej opłaty ponad nominalną wartość kredytu może dojść do upadłości któregoś z tych podmiotów, co miałoby bardzo negatywny skutek dla całej gospodarki (nie tylko krajowej, ale i unijnej). Z relacji obserwatorów procesu wynikało, że ta dramatyczna argumentacja nie zrobiła wrażenia na unijnym składzie.

Następny ruch w tej sprawie wykonany zostanie dopiero 16 lutego 2023 roku, gdy swoją opinię wyda Rzecznik Generalny. Wydanie wyroku spodziewane jest na II połowę 2023 roku.

Jeżeli będzie on prokonsumencki, wpłynie to na krajową linię orzeczniczą i utwierdzi sądy w tym, że bank nie ma prawa rościć o jakąkolwiek dodatkową zapłatę ponad udzielony kapitał. Zmaterializuje się zatem scenariusz, który w środowisku prawnym określany jest „sankcją darmowego kredytu”.

Kredytobiorca, unieważniając swój kredyt frankowy, nie zapłaci bankowi żadnych odsetek ani opłat dodatkowych, a wszelka nadpłata dokonana na rzecz banku, której kwota przekracza sumę udzielonego kapitału, będzie musiała zostać oddana konsumentowi na jego rachunek bankowy.

Nie można też zapominać o tym, że 8 września br. TSUE orzekł, że roszczenia restytucyjne frankowiczów będących konsumentami nie ulegają przedawnieniu, gdy nie posiadali oni wiedzy o abuzywnym charakterze swoich umów. Oznacza to, że kredytobiorcy, którzy spłacili już swoje kredyty i jeszcze nie złożyli pozwu, śmiało mogą się na ten ruch zdecydować – mają ponad 90 proc. szans na korzystny wyrok, który w praktyce oznaczałby odzyskanie wpłaconych odsetek, prowizji i opłat dodatkowych ponad nominalną wartość kredytu. Trudno wyobrazić sobie lepszy scenariusz w dzisiejszych niepewnych czasach, gdy dodatkowy zastrzyk gotówki mógłby wyratować z opresji niejeden budżet rodzinny.

Frankowicze coraz szybciej wygrywają z bankami w sądach

Banki próbują przekonywać swoich klientów, że jedyną krótką drogą do pozbycia się ryzykownego kredytu frankowego jest ugoda. To nieprawda. Frankowicze coraz szybciej uzyskują prawomocne wyroki w sądach, czego dowody prezentujemy poniżej.

Prawomocne unieważnienie umowy frankowej BRE Bank (mBank) w 17 miesięcy

Dnia 25 października 2022 roku w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie zapadł wyrok w sprawie o sygnaturze I ACa 121/22. Przedmiotem sporu był kredyt „Multiplan” zawarty w 2007 roku z BRE Bankiem, którego następcą prawnym jest mBank. Kredytobiorcy złożyli pozew w maju 2021 roku do Sądu Okręgowego, który uznał ich roszczenia i unieważnił umowę w październiku tego samego roku. Bank się jednak odwołał, ale sąd II instancji nieznacznie tylko skorygował wyrok i potwierdził jednocześnie, że umowa jest nieważna. Bank został obciążony również kosztami postępowania sądowego. Postępowanie trwało jedynie 17 miesięcy, a wyrok jest już prawomocny. Sprawę prowadziła kancelaria Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni.

Prawomocnie unieważnienie umowy frankowej Raiffeisen Polbank w 18 miesięcy

Dnia 24 października 2022 roku w Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu zapadł prawomocny wyrok w sprawie I ACa 712/22 zainicjowanej przez małżeństwo powodów, które pozwało Raiffeisen za kredyt frankowy udzielony przez Polbank. Zarówno Sąd Okręgowy w Świdnicy, jak i Apelacyjny we Wrocławiu nie miały wątpliwości co do abuzywności umowy i tego, że należy ją wyeliminować z obrotu prawnego. Tak też się stało, a kredytobiorcy muszą się rozliczyć z Raiffeisen Bankiem jedynie z kwoty otrzymanego kapitału. Suma korzyści uzyskanych przez powodów z tytułu unieważnienia umowy to aż 127 tys. zł. Bank został zobligowany ponadto do pokrycia kosztów postępowania w sądach obu instancji. Od złożenia pozwu do wydania wyroku w sądzie II instancji upłynęło zaledwie 18 miesięcy. Pełnomocnikiem powodów był adw. Paweł Borowski.

 

Click to rate this post!
[Total: 3 Average: 4]

Frankowicz

Poznaj najnowsze informacje ważne dla frankowiczów. Opinie wyrażone w tekście wyrażają osobiste poglądy autora

Dodaj Opinie

Kliknij tutaj, aby opublikować komentarz