Dobre informacje napłynęły z Sądu Okręgowego we Wrocławiu. Po 7 latach od wniesienia przez grupę Frankowiczów pozwu zbiorowego przeciwko Santander Bank Polska sąd I Instancji uwzględnił ich powództwo. Wrocławski sąd uznał, że bank ponosi odpowiedzialność za zamieszczenie w umowach nieuczciwych postanowień waloryzacyjnych, na skutek czego wysokość rat kredytu oraz saldo zadłużenia były uzależnione od kursu CHF wyznaczanego jednostronnie przez bank. Niestety nie jest to koniec walki kredytobiorców – można założyć, że Santander BP tak łatwo się nie podda i wniesie apelację. Postępowanie w II instancji potrwa kolejne kilka lat. Nawet jeśli sprawa zakończy się prawomocną wygraną grupy, to każdego z uczestników czeka jeszcze indywidualne postępowanie sądowe o zapłatę. W polskich realiach pozwy zbiorowe nie są skutecznym sposobem dochodzenia roszczeń z tytułu kredytów waloryzowanych kursami walut obcych. Dowodzą tego również inne pozwy grupowe, m.in. przeciwko Bankowi Millennium, który trwa już 10 lat, czy przeciwko mBankowi, który toczy się 8 lat.
- W dniu 24 czerwca 2024 r. Sąd Okręgowy we Wrocławiu wydał wyrok w sprawie o sygn. I C 976/17 z powództwa grupy około 500 Frankowiczów przeciwko Santander BP.
- Wrocławski sąd w wyniku postępowania w I instancji, które trwało aż 7 lat, uznał że bank jest odpowiedzialny w stosunku do uczestników tej grupy za stosowanie w umowach nieuczciwych klauzul waloryzacyjnych.
- Wyrok nie jest jeszcze prawomocny – bank może wnieść apelację, co wydłuży cały proces o kilka kolejnych lat.
- Nawet prawomocna wygrana grupy Frankowiczów z Santander BP nie zagwarantuje im zwrotu nieprawnie pobranych kwot. Każdy z uczestników będzie musiał wnieść do sądu indywidualne powództwo przeciwko bankowi o zapłatę.
- Ciągnący się długimi latami proces grupowy przeciwko Santander BP to tylko jeden z dowodów na to, że pozwy zbiorowe nie sprawdzają się w polskich realiach. Mitem jest też przekonanie, że pozwy grupowe są dużo tańsze niż spory indywidualne.
Spór grupowy Frankowiczów z Santander BP
Geneza sporu grupy około 500 Frankowiczów z Santander BP sięga roku 2017. Wówczas do Sądu Okręgowego we Wrocławiu trafił pozew grupowy kredytobiorców reprezentowanych przez Miejskiego Rzecznika Konsumentów w Warszawie. Sprawa uzyskała sygnaturę I C 976/17.
Zasadniczą treścią pozwu było ustalenie odpowiedzialności banku za stosowanie w umowach niedozwolonych postanowień (klauzul waloryzacyjnych), uzależniających wysokość rat kredytu oraz wartość zadłużenia od jednostronnie ustalanego przez bank kursu CHF. Chodziło zwłaszcza o wzorce umowne pn. „Ekstralokum” stosowane przez dawny Kredyt Bank, którego następcą prawnym jest Santander Bank Polska.
Podobnie jak w innych pozwach zbiorowych nie było to postępowanie o zapłatę a jedynie o ustalenie odpowiedzialności banku. W procesach grupowych niemożliwe jest ujednolicenie roszczeń pieniężnych, bo każda umowa ma inną wartość i różne są warunki jeśli chodzi o wysokość marży, oprocentowania, okres kredytowania itp.
Po 7 latach jest korzystny wyrok sądu I instancji
Dopiero po dwóch latach od zainicjowania sprawy, w dniu 9 września 2019 roku wrocławski sąd wydał postanowienie, w którym uznał że postępowanie grupowe jest dopuszczalne. Następnie w marcu 2021 roku ukazało się w jednym z dzienników ogłoszenie o możliwości przystąpienia do grupy kolejnych osób, których roszczenia mogą być objęte wspólnym postępowaniem. Ostatecznie grupa liczyła około 500 – 600 osób.
W dniu 24 czerwca 2024 roku Sąd Okręgowy we Wrocławiu uwzględnił powództwo grupy Frankowiczów przeciwko Santander BP. Sąd uznał, że bank ponosi odpowiedzialność wobec uczestników postępowania zbiorowego za to, że w umowach kredytowych zamieszczał niedozwolone postanowienia, które uzależniały wysokość rat oraz salda zadłużenia od kursu CHF wyznaczanego arbitralnie przez bank.
Niewątpliwie jest to pierwszy sukces grupy kredytobiorców procesujących się z Santander BP. Bank po siedmiu latach przegrał sprawę w I instancji ale z pewnością to jeszcze nie koniec batalii sądowej.
Co dalej czeka Frankowiczów procesujących się z Santander BP?
Chociaż wygrana z bankiem w I instancji jest powodem do zadowolenia, to można z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjąć, że bank wniesie od tego wyroku apelację do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. Tam sprawa potrwa zapewne kolejne kilka lat zanim zapadnie prawomocny wyrok.
Zakładając że także sąd II instancji weźmie stronę Frankowiczów i potwierdzi, że Santander BP ponosi odpowiedzialność za zamieszczenie w umowach klauzul abuzywnych, to każdego uczestnika czeka jeszcze indywidualne pozwanie banku o zapłatę. Każdy kredytobiorca będzie musiał ustalić wysokość swoich roszczeń wobec banku a następnie dochodzić w sądzie zwrotu nieprawnie pobranych kwot.
Dramat Frankowiczów uwięzionych w pozwach zbiorowych. Kancelarie frankowe znalazły sposób na uwolnienie kredytobiorców?
Przed laty wydawało się, że pozew zbiorowy to dobry sposób na dochodzenie roszczeń wobec banków z tytułu nieuczciwych umów frankowych. Przede wszystkim z uwagi na stosunkowo niskie koszty pozwu grupowego, które rozkładają się na kilkaset lub nawet na kilka tysięcy uczestników. Do tego panowało mylne przekonanie, że grupa może więcej, a pod naciskiem dużej liczby kredytobiorców banki będą bardziej skłonne do ustępstw i zagwarantuje to równowagę sił w sporze z potężną instytucją finansową. Niewykluczone, że niektórzy Frankowicze obawiali się też indywidualnej konfrontacji z bankiem, której i tak nie unikną.
Jak błędne były to założenia przekonało się boleśnie kilka tysięcy Frankowiczów, którzy stali się niejako zakładnikami pozwów zbiorowych. Ich sprawy toczą się w sądach długimi latami bez perspektyw na rychłe rozstrzygnięcie, a fakt udziału w pozwie grupowym przeciwko danemu bankowi teoretycznie uniemożliwia pozwanie banku w trybie indywidualnym.
Pierwszy w Polsce zbiorowy proces grupy ponad 3 tys. kredytobiorców frankowych przeciwko Bankowi Millennium toczy się już przed sądami w Warszawie równe 10 lat. W 2022 roku Sąd Okręgowy w Warszawie wydał niekorzystny dla grupy wyrok oddalający w całości powództwo. Na szczęście kancelarie frankowe znalazły sposób na uwolnienie tej grupy Frankowiczów z okowów pozwu zbiorowego. Dzięki wypracowaniu skutecznej argumentacji sądy zaczęły dopuszczać możliwość wytoczenia przez uczestników sporu z Bankiem Millennium indywidualnej sprawy o ustalenie nieważności umowy. Roszczenie sformułowane w pozwie grupowym nie dotyczyło bowiem unieważnienia umowy kredytowej ale jej odfrankowienia. Niewykluczone, że argumentacja ta może sprawdzić się także w sporach grupowych z innymi bankami.
Jeden z większych procesów grupowych z powództwa około 1,7 tys. Frankowiczów zainicjowany został osiem lat temu przeciwko mBankowi przed Sądem Okręgowym w Łodzi, gdzie dwukrotnie powództwo było oddalane. Sprawa po raz drugi trafiła do Sądu Apelacyjnego w Łodzi, który w styczniu 2024 roku przekazał ją do ponownego rozpoznania przez sąd I instancji.
Pozwy zbiorowe Frankowiczów w Polsce to droga przez mękę. Jakie etapy trzeba przejść?
Wiele osób zastanawia się gdzie leży przyczyna toczących się w polskich sądach całymi latami sporów grupowych. Aby to zrozumieć trzeba znać uwarunkowania prawne i formalne dotyczące powództw zbiorowych.
Postępowania grupowe są wieloetapowe i wymagają spełnienia szeregu wymogów formalnych. Najpierw musi zebrać się grupa co najmniej 10 osób posiadających umowy kredytowe zawarte z tym samym bankiem według tego samego wzorca. Następnie grupa musi wyłonić swojego reprezentanta (może być nim jeden z kredytobiorców lub miejski rzecznik praw konsumenta).
Później sąd rozstrzyga postanowieniem o dopuszczalności pozwu grupowego. Po tym grupa musi zamieścić w mediach ogłoszenie o możliwości przystąpienia do niej kolejnych uczestników w wyznaczonym przez sąd terminie (na ogół 3 miesięcy).
Później sąd weryfikuje każdą pojedynczą osobę pod kątem spełnienia przesłanek o przystąpieniu do powództwa grupowego. Najczęściej dochodzi do przesłuchania przez sąd każdej z tych osób. Można sobie wyobrazić jak czasochłonny jest ten etap przy grupie liczącej kilkaset lub kilka tysięcy osób.
Dopiero po uformowaniu się grupy sąd może przystąpić do rozstrzygnięcia sporu. Przy tym na każdym etapie bank może wnieść zażalenie, co znacząco wydłuża cały proces. Mogą pojawić się też inne komplikacje np. śmierć jednego z uczestników i konieczność oczekiwania reszty członków grupy na zakończenie postępowania spadkowego.
Procesy grupowe NIE są skuteczne ani tanie. Tylko powództwo indywidualne przeciwko bankowi ma sens
Obecnie nikt już nie ma wątpliwości, że pozwy grupowe przeciwko bankom nie sprawdzają się. Nie jest to też tania forma dochodzenia roszczeń. Co prawda koszty wynajęcia kancelarii prawnej rozkładają się na wiele osób, ale później i tak każda z nich będzie musiała zaangażować prawnika do sprawy indywidualnej o zwrot przez bank nieprawnie pobranych środków.
Tymczasem Frankowicze walczący z bankami w sporach indywidualnych wygrywają obecnie około 99 procent spraw sądowych. Przy tym wyroki prawomocne zapadają coraz szybciej, nieraz nawet w czasie około 1,5 roku do 2 lat od wniesienia pozwu.
Podsumowanie
Pierwszy duży sukces osiągnęła grupa Frankowiczów, która od 7 lat procesuje się we Wrocławiu z bankiem Santander. Pod koniec czerwca br. wrocławski sąd uznał odpowiedzialność banku wobec tej grupy kredytobiorców za stosowanie w umowach kredytowych nieuczciwych postanowień waloryzacyjnych.
Kredytobiorcy mogą poczuć ulgę, że sąd po wielu latach przychylił się do ich stanowiska. Jednak muszą liczyć się z tym, że ich proces grupowy może potrwać jeszcze kilka kolejnych lat, jeśli bank złoży apelację od niekorzystnego dla niego wyroku. Nawet prawomocna wygrana grupy Frankowiczów nie będzie równoznaczna z odzyskaniem nieprawnie pobranych kwot. Każdy z uczestników będzie musiał później procesować się z bankiem indywidualnie o zapłatę.
Tymczasem osoby, które pozwały Santander BP w drodze pozwu indywidualnego bez problemu wygrywają swoje sprawy. Po prawomocnej wygranej mogą rozliczyć się z bankiem, odzyskać swoje pieniądze i zarobić na dużych odsetkach za opóźnienie, które z naddatkiem rekompensują im koszty wynajęcia kancelarii prawnej.
Dodaj Opinie